Aktualności ośrodka duszpasterskiego PMK w Zug

Ekstremalna Droga Krzyżowa 27.03.2015

Doświadczenie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej z Zugu do Einsiedeln

Pomysł zorganizowania Ekstremalnej Drogi Krzyżowej z Zugu powstał dość późno i spontanicznie. Pierwsi ochotnicy dodali odwagi innym. Zaproponowana trasa z Zugu do Einsiedeln okazała się zachęcająca do podjęcia decyzji. Po tym jak ks. Łukasz zgłosił swój udział, plany nabrały szybko konkretnych wymiarów.  Jedno było dla nas pewne od początku, mianowicie, że pójdziemy w duchowej łączności z grupą wychodzącą z Zürichu. Choć cele były inne, to chcieliśmy wyruszyć o tej samej porze, czyli 27-go marca o godz. 23.30.

 

Z pewną dozą niepewności, ale ochoczo i zwartą grupą, po krótkiej modlitwie w kaplicy sióstr klawerianek wyruszyło 16 osób (trzy musiały niestety odwołać swój udział). Pomimo złej prognozy i popołudniowego deszczu, wyruszając w drogę mogliśmy cieszyć się mocno widocznymi gwiazdami na niebie.  Mnogość gwiazd, które nam potem towarzyszyły przez całą noc odczytaliśmy jako znak delikatnej miłości Boga do nas. Kolejnym znakiem Jego obecności na naszej drodze i jakby zwiastunem bliskiego Zmartwychwstania był cudowny wschód słońca oświecający kościół w Einsiedeln, gdzie miała miejsce ostatnia stacja naszej Drogi Krzyżowej.

 

Rozważania poszczególnych stacji pobudzały do przemyślenia i refleksji nad własnym życiem w świetle mȩki Jezusa. Bardzo trafny komentarz do rozważań podał nam ks. Łukasz w czasie homilli w Einsiedeln, gdy mówił, że zostały nam dane rozważania z wieloma odniesieniami do życia i osiągnięć mężczyzn. Odnosiło się wrażenie, że autorzy nie brali pod uwagę udziału kobiet w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej. Faktem jest, że z 14 stacji Drogi Krzyżowej tylko w czterech spotykamy kobiety: dwa razy Matkę Jezusa, Weronikę i kobiety płaczące nad cierpieniem Jezusa. Tymczasem w naszym przypadku kobiety tworzyły 2/3 całej grupy, nawet sam pomysł wyruszenia w drogę wypłynął od kobiet - Sióstr Klawerianek. Tak uwidoczniła się wyraźnie moc ducha słabszych fizycznie kobiet, które są zdolne do podjęcia wielkich wyzwań, których lękają się mężczyźni. Jedna z uczestniczek wyrażając wdzięczność za możliwość takiej formy modlitwy wyznała: „to doświadczenie bardzo mnie pokrzepiło na duchu, dodało sił do zaakceptowania moich trudności życiowych”.

 

Innym cennym doświadczeniem było przeżycie wspólnoty: wspólnego celu, wspólnie dzielonego trudu drogi, wspólne pokonanie lęku przed groźnym psem na drodze, wspólnej modlitwy i radości z osiągniętego celu. Istotnie, po przybyciu do Einsiedeln nasze kroki naznaczone były obolałymi kolanami i zmęczeniem, ale na każdej twarzy dało się zauważyć pełen spokoju uśmiech. Wtedy przypomniałam sobie wizerunek ukrzyżowanego Chrystusa z bardzo pogodnym wyrazem twarzy, wręcz uśmiechniętego, krzyż pochodzący z Tanzanii, znajdujący sie w naszym Muzeum afrykańskim w Zugu. To doświadczenie  pomogło mi osobiście zrozumieć posłanie tego afrykańskiego ujęcia ukrzyżowanego Chrystusa.

 

Oczywiście nasz trud nie jest w żaden sposób porównywalny z cierpieniem Pana Jezusa. Tą różnicę sformułował bardzo trafnie ks. Łukasz, mówiąc, że dotarcie Chrystusa z krzyżem na Golgotę nie kończyło jego Drogi Krzyżowej. Tam czekało okrutne cierpienie ukrzyżowania i śmierci. Tę tajemnicę jego miłości mogliśmy przeżywać w czasie Eucharystii sprawowanej w Kaplicy Matki Bożej z Einsiedeln. 

 

Ekstremalna Droga Krzyżowa była dla nas wszystkich bardzo dobrym przygotowaniem do głębszego przeżycia Wielkiego Tygodnia i tajemnicy miłości Boga do człowieka objawiającej się w męce i śmierci Jezusa. Pokrzepieni Eucharystią wróciliśmy samochodami do Zugu, gdzie czekało na nas śniadanie i możliwość podzielenia się wieloma wrażeniami. Nasze ponowne spotkanie w czasie Mszy św. wielkanocnej potwierdziło wielką wartość tego wspólnego doświadczenia.  

                                                                          s. Elżbieta Burdak, Zug